Lodziarnia Pod Dębem miała już kilka epizodów na naszych łamach. Za każdym razem w komentarzach wybrzmiewały wtedy zachwyty nad lodami, które pani Jolanta Hałas serwuje w niedużym lokalu przy Kościuszki 26. Tam zadomowiła się przed kilku laty, ale wcześniej lodziarnia prosperowała bliżej dworca PKP, gdzie łączyła się z większą gastronomią.

Całość przez wiele lat prowadzili pani Jola wraz z mężem. Od początku istnienia lokalu, kiedy był on jeszcze niewielkim pawilonikiem, lody cieszyły się tu ogromną popularnością. Zdawać by się mogło, że będą przyciągać jedynie podróżnych wysiadających z pociągów, ale w praktyce zjeżdżali się na nie mieszkańcy całej Pszczyny i okolic, dla których stacją docelową były właśnie lody kręcone z polewą i wafelkiem.

Wielu zatrzymywało się też na frytki, zapiekanki czy obiad, a gastronomia Pod Dębem obsługiwała nawet cateringi. Lokal z czasem jednak został spisany na rozbiórkę. Nadszedł moment remontów i budowy centrum przesiadkowego. Wielbiciele lodów spod wielkiego dęba nie wiedzieli czy będą jeszcze mogli podjechać na swój ulubiony deser.

Początkowo nie wiedziała też tego pani Jola, ale z pomocą kilku osób udało się jej w błyskawicznym tempie wybudować nowy lokal nieopodal starej lokalizacji. Nazwa oczywiście została, no i smak lodów też. W czym tkwi ich sekret? Zapraszamy do obejrzenia materiału z kultowej lodziarni!

ar / pless.pl